W czasach epidemii wykiełkował Runmageddon Adventure. Wyrósł on z “globala”, ale to samodzielny byt, ze znacznie szerszą ofertą, skierowaną do ludzi poszukujących ekstremalnych wrażeń. Skąd pomysł i czym właściwie ma być Runmageddon Adventure? Z tym pytaniem zwróciliśmy się do odpowiedzialnego za projekt Marcina Szymańskiego, który wyjaśnił nam czym jest Adventure i jakie ma plany na ten i przyszły rok.
Pierwsza połowa bieżącego roku to czas próby dla większości organizatorów imprez sportowych. Kwarantanna i “lock down” wyczyściły skutecznie kalendarz z wydarzeń, podczas których rywalizowali ze sobą fani aktywnego stylu życia. Nie wszyscy jednak przespali ten okres. Ekipa Runmageddonu wykorzystała tę przerwę na realizację planowanych od kilku miesięcy przeobrażeń. Co się wydarzyło? Dużo. Doszło do finalizacji umowy licencyjnej. Dotychczasowy dyrektor obszaru “global” – Marcin Szymański – stał się na mocy tego porozumienia licencjobiorcą i szefem samodzielnie działającego bytu Runmageddon Adventure.
Skąd pomysł i czym właściwie ma być Runmageddon Adventure?
Historia projektu Runmageddon Global sięga ponad dwóch lat. Efektem tych działań były epickie imprezy biegowe na Saharze i Kaukazie. Ankiety wypełniane przez uczestników i obserwatorów tego kierunku zostały poddane wnikliwej analizie. Wnioski? Ludzie oczekują czegoś więcej, chcą nowych kierunków, bogatszego kalendarza, poważniejszych wyzwań – niekoniecznie związanych z parkiem przeszkodowym i społeczności będącej bliżej organizatorów imprez. Na bazie tych podsumowań narodził się pomysł stworzenia nowego obszaru w Runmageddonie. Adventure to mniejszy, nieco inaczej sprofilowany i elastyczny w operacjach, młodszy brat znanego dotychczas Runmageddonu.
Cały artykuł dostępny na portalu www.extremalny.pl