fbpx
2 czerwca 2021 Filip

„W Sport Adventure jest współpraca, a rywalizujesz tylko sam ze sobą”

„W Sport Adventure jest współpraca, a rywalizujesz tylko sam ze sobą” – Kamil Michalik wierzy, że każdy ma w sobie ogromną moc do przełamywania granic.

Skąd się bierze motywacja?

Poszukiwaczem przygód jest od dawna, zawsze był aktywny. Pierwszy lockdown spowodował moment załamania, ale nie trwał on bardzo długo – Kamil szybko wrócił do treningów. Zapytany skąd bierze na to energię, żeby wstać sprzed telewizora i po prostu ruszyć – sam do końca nie wie! „To się odzywało samo we mnie. Kiedy za długo odpoczywam, to wybucha we mnie jak wulkan i czuję, że muszę coś zrobić i po prostu to robię.” Motywacja, którą ma, wynika zatem z jego charakteru, jednak zdaje sobie sprawę, że nie u każdego tak to wygląda.

Aktywność sportowa ma oczywiście realne przełożenie na to, jak się czuje w życiu. „Kiedy jestem w reżimie treningowym, czuję, że jestem tu i teraz. Staję się coraz mocniejszy, silniejszy, to tak działa. To przekuwa się też na inne dziedziny.” Co w takim razie tak silny indywidualista z mocnym charakterem znalazł w Sport Adventure?

Zadowolić przygodowego wyjadacza

Pierwszą wyprawą Kamila był weekend wspinaczkowy na Jurze Krakowsko-Częstochowskiej. Wcześniej regularnie się wspinał, więc nie pojechał tam po wiedzę w tym temacie. Na wyjazd wybrał się sam. Przeglądał wiele ofert podobnych wyjazdów, więc nie spodziewał się fajerwerków. A one jednak były!

Pierwsze, co zaczarowało naszego bohatera to doświadczony instruktor (pozdrawiamy Maćka!). Potrafił opowiadać o wspinaczce i życiu z taką pasją, że zauroczył nawet doświadczonego zawodnika. „Zahipnotyzowany słuchałem jego opowieści.” Potem zaczął poznawać pozostałą część grupy – ludzie bardzo otwarci, fajni, prawdziwi pasjonaci sportu i życia. „Nie było żadnego dystansu, oceniania, rywalizacji.” A po trzecie – piękne miejsce, które wybraliśmy na wypad. „Tam czuć magię, coś co jest w powietrzu daje mistyczny charakter tego miejsca. Te skały i te lasy, otoczenie, nawet temperatura się inaczej rozkłada. Nigdy wcześniej tam nie byłem.” Niesiony wyjątkową atmosferą zapisał się na kolejne wyprawy.

Polubił góry, kiedy po raz pierwszy zabrali go tam rodzice. Złapał bakcyla i na własną rękę kontynuował górskie eskapady. Ze Sport Adventure wybrał się na zdobycie Mnicha, w poszukiwaniu większej ilości adrenaliny. Sam atak szczytowy był dla Kamila świetną przygodą, ale nie dał tylu emocji co wyprawa sama w sobie. „Miejsca, które widzieliśmy poza szlakami były jak ze snów. Z ręką na sercu – bliskość tych skał i wszystko dookoła były takie, że nie mogłem wyjść z podziwu, przed jakim żywiołem, przed jakim monstrum stoimy. Czułem się jak mrówka.” I tak – po raz kolejny – udało nam się zaskoczyć doświadczonego wędrowca.

Kamil ma motywację, wiedzę o sporcie i siłę do podejmowania wyzwań. Lubi adrenalinę, ale nie czuł jej skoku na szczycie Mnicha. Co zatem sprawia, że wybiera wyjazdy w naszej grupie? „Nie muszę czuć za każdym razem adrenaliny, ale musi być klimat. To bardzo obszerne pojęcie, ale jeżdżę na te wyprawy cyklicznie, bo po prostu mam tam wszystko, co chciałbym mieć – miejsca, ludzie, emocje. Jestem wrażliwy na walory estetyczne i lubię miejsca, które są niedostępne dla przeciętnego Kowalskiego. A to są właśnie takie wyprawy – tylko dla naszej ekipy, dla ludzi, z którymi idziemy razem w boju i dzielimy krew, pot i łzy.”

Rozmówca podkreśla, że różnorodność wypraw w Sport Adventure jest ich atutem. Podstawą jest otwartość na te kierunki i umiejętności. Dobrze jest się stawać coraz lepszym w jednej dziedzinie, ale nie warto się zamykać na inne przygody.

Rywalizacja i strach

Nasz uczestnik ma wrażenie, że w dzisiejszych czasach dużo ludzi próbuje porównywać się do innych. Sam też kiedyś tak robił, ale zrozumiał, że nie na tym życie polega. „Uważam, że absolutnie każdy ma w sobie ogromną moc sprawczą, żeby robić rzeczy, których na maksa pragnie. I cisnąć.” To oczywiście odbija się też na sporcie. „To jest fajne w Sport Adventure, że jesteśmy grupą. Nie ma rywalizacji, jest współpraca, a rywalizujesz tylko sam ze sobą.” Cała motywacja na tych wyprawach polega na tym, że możesz skupić się na sobie i robić to w zgodzie ze sobą, w swoim tempie. A co ze strachem?

„Jeśli będziesz walczyć ze strachem, stawiać go w pozycji wroga, to nigdy nie minie. Zaakceptuj to, że się boisz, ale nie skupiaj się na tym. Potem okaże się, że nie było się czego bać. Strach powoduje, że ludzie odwlekają swoje marzenia.”

Kamil Michalik to kolejny już Łowca Przygód, który potwierdza, że siła drzemie w każdym z nas. Trzeba tylko w nią uwierzyć i ją wyzwolić. Każdego dnia, z każdą wyprawą jesteśmy bardziej dumni, że możemy Wam w tym pomagać.

Z Kamilem rozmawiała Agata Supeł.