Kiedy miałem siedem lat dostałem konsolę do gier. Nie jest ważne jaką, ważne, że stała się wtedy całym światem. Ba, stała się drzwiami do wielu światów pozwalających przeżywać niezliczone przygody. Szukać skarbów, rozwiązywać zagadki, skakać po tysiącletnich świątyniach z uśmiechem na twarzy i dłońmi na padzie. Którejś soboty, kiedy już po porannym śniadaniu szykowałem się na kolejną wyprawę w nieznane, przyszedł po mnie dziadek. – Ubieraj się – rzekł od progu, ubrany trochę jak na ryby – jedziemy na kajaki. No pięknie, pomyślał wtedy siedmioletni ja cały naburmuszony, i tyle z cudownego weekendu. Bardziej mylić się nie mogłem.
Skille, asysty i współpraca – z ekranu nad rzekę
Od urodzenia mieszkam w mieście przez które przepływa rzeka, ale nigdy wcześniej nie byłem typem eksploratora. Oszem, budowałem bazy w krzakach, goniłem się z kolegami po okolicznych opuszczonych budowach, ale nigdy nie ciągnęło mnie do przyrody nadal trochę dzikiej. No, chyba że liczy się wirtualna dżungla w Tomb Raider. Włażąc po raz pierwszy do plastikowej, dziwnej łódki – pamiętajcie, miałem siedem lat – zaliczyłem efektowną glebę z pięknym pluskiem. Już mi się odechciało tej całej przyrody. Później za nic nie potrafiłem zrozumieć systemu poruszania się do przodu, a wiosło od utopienia ratował dziadek. Był jednak całkowicie spokojny, bo on już wiedział. Wiedział, że może i te całe gry video, których notabene kompletnie nie rozumiał, są fajne ale nic nie może równać się z nauką nowej umiejętności i to nad wodą. Od tamtego dnia minęło ponad 25 lat, a ja byłem już na wielu spływach kajakowych. Od tych spokojnych, czysto rekreacyjnych, po takie, gdzie musiałem ratować siebie i dobytek od utonięcia. Każdy z nich to świetnie spędzony czas i naprawdę nie mogę się doczekać, kiedy będę mógł pierwszy raz wziąć syna na taki spływ, być może powtarzając historię z oderwaniem od ekranu komputera, czy telewizora. Dzieciaki w dzisiejszych czasach przeżywają masę emocji, potrafią współpracować i współdziałać, bez zająknięcia tworzą drużyny po to, żeby rozwikłać jakiś problem. Szkopuł w tym, że w większość z nich potrafi to robić z słuchawkami na uszach, w wygodnym gamingowym fotelu i myszką w dłoni. One wiedzą jak działać, wiedzą w czym są dobre – trzeba im tylko pokazać, że te umiejętności można wykorzystać w prawdziwym świecie.
Multiplayer na kajakach
Rodzinne spływy kajakowe to nie tylko świetny sposób na pogłębianie rodzinnych więzów. Dzieciaki poszerzają wtedy swoją świadomość ekologiczną, uczą się samodzielności która na pewno przyda im się w miejskiej codzienności, a co również istotne – poznają nowych przyjaciół! Oczywiście im młodsza latorośl, tym więcej będzie potrzebowała uwagi dorosłego. Spływ z dzieckiem w wieku szkolnym niesie ze sobą inne trudności. Ośmiolatek to już nie maluch, on potrzebuje większej stymulacji, zarówno tej fizycznej jak i intelektualnej. Dlatego ważny jest wybór nie za łatwej rzeki oraz wspomniane już towarzystwo rówieśników – można się ścigać, robić zawody, pochlapać, a na miejscu biwaku bawić i grać do późnej nocy. Wszak trzeba jeszcze zobaczyć nocne, czyste niebo nad rzeką. Nie dość, że ty jako rodzic będziesz mógł pokazać swojemu dziecku, że – tak jak czasem w ich ulubionych grach – jesteś totalnie *OP a noszenie kajaka to dla Ciebie pikuś, to dodatkowo twój potomek pozna nowych kolegów. Rozwijanie swojego grona społecznego w tym wieku jest bardzo ważne, a na spływie dziecko pozna nie tylko kolegów z innej szkoły i miasta – pozna ich nie z poziomu monitora, a już samo to jest na wagę złota.
Pilica – idealna mapa na gameplay
Idealną rzeką na początek rodzinnej, kajakarskiej przygody będzie Pilica. Po pierwsze jest bardzo bogata we florę i faunę, a możliwość zobaczenia zwierzaków o których wasze dzieci czytały w szkolnych podręcznikach będzie na pewno dodatkową motywacją do czynnego udziału w wyprawie, a nie tylko mechanicznego wiosłowania jak za karę. Rzeka jest dość płytka więc brodzenie w wodzie po kolana i bohaterskie przenoszenie kajaka to kolejny plus spływu po niej. Pilica jest również bardzo czysta – jej wody zaliczają się do II i III klasy czystości, co jest wynikiem jak na Polskę bardzo dobrym. No I na koniec coś, czemu nie oprze się żaden młodociany łowca przygód – nocleg pod namiotem! Wiadomo przecież, że kiełbaska z ogniska smakuje najlepiej, a kiedy pociechy zmęczą się już patrzeniem na urokliwe płomienie i zapadną w sen, rodzice będą mogli kontynuować integracją.
Mamo, tato, a jakie wymagania ma ta gra?
Nasz rodzinny spływ kajakowy skierowaliśmy dla dzieci minimum ośmioletnich. Dlaczego? W tym wieku śmiało mogą pomagać już w wiosłowaniu, a robią to bardzo chętnie. Ruch da im nie tylko poczucie siły, ale i tego, że są potrzebne. Jeśli jest to pierwszy spływ zarówno twój jak i dziecka – żaden problem! Cały czas towarzyszyć nam będą **NPC – przewodnicy oraz instruktorzy Polskiego Związku Kajakarskiego. Dlatego zanim wyruszymy na pierwszą misję czeka nas ***tutorial gwarantujący bezpieczeństwo oraz zdobycie nowych umiejętności.W grach wasze pociechy dzierżą niezliczone rodzaje broni białej i setki spluw – jaki ****item jest niezbędny przy tej zabawie? Kapok oraz kask! Bo przecież bezpieczeństwo jest zawsze na pierwszym miejscu. Dlatego rodzic powinien dbać o to, żeby młody łowca przygód nigdy, przenigdy jej nie ściągał. Straci wtedy wszelkie *****buffy. Nie zapomnij o zapasach jedzenia i picia, żeby w kryzysowych sytuacjach móc uzupełnić ******HP oraz MP – swoje i swojego partnera. PRO TIP: zakapujcie wszystko w wodoszczelne worki. Telefon, czy tablet zawsze się przyda, ale koniecznie w trybie kajak (czytaj samolot ☺️). Po całym dniu pełnym wrażeń przyjdzie czas na nocleg. Gracze z niskim levelem (czytaj dzieciaki) będą zbierać siły pod namiotem, śniąc o kolejnych przygodach. Ci bardziej doświadczeni zasiądą przy ognisku, aby wymieniać się historiami. Może i wśród was znajdzie się jakiś współczesny Jaskier?
Rodzinna wyprawa na kajaki 2: powrót rzecznej przygody
Pilica to absolutny „must-do” rodzinnych spływów kajakowych. Prosta i przyjemna, ale jednocześnie na tyle ciekawa, że nie wynudzi waszych dzieci. Czysta i nadal wyglądająca tak, jak gdyby żaden człowiek wcześniej jej nie odkrył. Idealna dla początkujących i dla tych, którzy mają już za sobą kilka kajakowych przygód. Znajduje się rzut beretem od Warszawy, dlatego odpada też wielogodzinna podróż autem z pytaniem „daleko jeszcze” padającym co trzydzieści sekund. Jeśli szukacie zatem idealnej wyprawy dla siebie i swoich dzieci, mało jest lepszych propozycji na weekend. Gwarantujemy, że jeśli to będzie Wasza pierwsza to na pewno nie ostatnia rzeczna przygoda. Zapraszamy was w pierwszy weekend czerwca, wszelkie szczegóły i zapisy na wyprawę znajdziecie w poniższym linku
*OP – overpowered, przedmiot lub postać mając dużo większą przewagę nad resztą
**NPC – non-playable character, niegrywalna postać zamieszkująca świat gry
***tutorial – fragment gry wprowadzający w jej świat i zasady, uczący podstawowych komend
****item – przedmiot
*****buff – efekt nałożony na gracza, który podnosi jego statystyki
******HP i MP – punkty żywotności oraz magii bohatera