Na papierze Islandia nie ma prawa istnieć. Jak bowiem uwierzyć, że na Oceanie Atlantyckim jest wyspa której duża część pokryta jest wiecznym lodem i na której jednocześnie znajdują się majestatyczne wulkany? Brzmi jak wytwór wyobraźni pisarza fantasy lub autora komiksów. A jednak – Islandia istnieje i od wielu lat przyciąga turystów chcących poznać jej wszystkie tajemnice. Pytanie tylko, czy Islandia chce je ujawnić? Po najbardziej urokliwych miejscach na wyspie oprowadzi nas Marcin Szymański, współzałożyciel Sport Adventure oraz lider wyprawy na Islandię, która odbędzie się wraz z początkiem lipca. Więcej informacji tutaj: ➡️ https://bit.ly/3vpSWDl
Islandia jest unikalnym punktem na kuli ziemskiej, bo tam rozjeżdżają się płyty tektoniczne. Właśnie ruchy płyt sprawiły, że wyspa jest tak bogata w miejsca, które warto zobaczyć na własne oczy. – Byłem tu pierwszy raz wiele lat temu – mówi Marcin nie kryjąc uśmiechu – razem z kolegami przeszliśmy Islandię z południa na północ. Czułem się wtedy trochę jak współczesny Amundsen, bo mieliśmy niekompletne mapy, a pomagał nam kompas, nie aplikacja w telefonie. Ta wyspa – podkreśla lider wyprawy – oferuje wiele unikalnych wrażeń. Grzechem byłoby oglądanie tego miejsca z poziomu hotelu w stolicy. Tutaj trzeba włożyć trochę pracy nóg, ale Islandia odwdzięczy się pokazując swoje dzikie piękno.
Trekking po Islandii – idealny sposób na zwiedzanie
Łowcy Przygód, którzy pojadą z nami mogą już nastawić się na to, że będziemy obcować z przyrodą islandzką w jej najlepszym wydaniu. Szlak Laugavegur został uznany za jeden z najpiękniejszych na świecie według National Geographic, ustępując niewielu innym miejscom. – To właśnie tu spotykają się wszystkie cztery żywioły, co idealnie komponuje się z filozofią Sport Adventure. Na każdym kroku czekać na nas będą woda, ogień, powietrze i ziemia – kontynuuje Marcin, coraz to bardziej podekscytowany. Słychać, że bardzo chce tam wrócić i trudno mu się dziwić. – Od kolorowych gór, przez świeże stożki wulkaniczne, gorące źrodła aż po olbrzymie kaniony i wodospady – wymienia lider wyprawy – i tylko podczas trekkingu przez interior jesteśmy w stanie poznać je z bliska.
Przygotujcie się na nie lada widoki. Maszerując przez tereny aktywnie wulkaniczne zrozumiecie dlaczego w przypadku wulkanów używamy przymiotnika majestatyczne. Na własne oczy zobaczycie jak wielką, destrukcyjną moc posiadają. Żywioł wody reprezentuje wodospad Skogafoss. Trudno nie wpaść w zachwyt widząc wodę spadającą z 60 metrów. To wysokość 20 piętra! – Jestem wręcz przekonany, że zachętom nie będzie końca – mówi Marcin – poczekajcie, aż zobaczycie kanion Markarfljotsgljufur. Nie dość, że ma głębokość 200 metrów to rozciąga się na 4 kilometry. Jego skały mienią się całą paletą wulkanicznych kolorów. Nie sposób nie wspomnieć też o parującej dolinie nazwanej Storihver. To właśnie tam znajdziecie gorące źródła, a wydobywająca się z nich para robi klimat jak z filmu science fiction.
– Ta wyprawa skrojona jest dla osób, które kochają nie tylko przygody ale też przyrodę. Trzeba to prawdziwie kochać, żeby blisko na tydzień zagłębić się w interiorze. Jego kontrolować się nie da – podkreśla Marcin Szymański. – To nie wycieczka z tradycyjnego biura podróży, gdzie plan jest rzeczą świętą, nie. My mamy tylko założenia, bo podczas trekkingu, szczególnie w tak fascynujących warunkach, może przydarzyć się wszystko. Pogoda może z minuty na minutę stać się mniej przychylna, a rozlewisko rzeki utrudnić drogę, być może będziemy musieli nadłożyć kilometrów. To wyzwanie dla prawdziwych Łowców, bo przecież przygód nie zdobywa się w kontrolowanych warunkach. My stworzymy wam okazję, żebyście mogli tego zaznać.
Czy trekking po Islandii jest bezpieczny?
Warunki może i nie są kontrolowane, ale całkowicie bezpieczne. Przez cały czas trwania wyprawy będziemy mieli kontakt do ludzi, którzy w każdej chwili będą mogli nam pomóc. Towarzyszyć będzie nam pojazd, który – pozostając w cieniu – będzie miał nad nami pieczę. Co drugi dzień z pojazdem będziemy się spotykać, żeby uzupełnić zapasy wody oraz przebrać się w suche ubrania. – To będzie Islandia w pigułce. Dzika, nieprzewidywalna, piękna, ale jednak bezpieczna – podkreśla lider wyprawy.
Wisienką na torcie będą lekcje medytacji, które także poprowadzi Marcin. W dzisiejszych, coraz szybszych i chaotycznych, czasach nasze umysły również przyspieszają. – Ludzie aktywni wiedzą, że regeneracja jest nieodłączną częścią treningu. To samo jest z głową, a medytacja jest właśnie formą regeneracji dla umysłu.
Zainteresowani? Sześciu dni spędzonych w islandzkim interiorze nie zapomnicie nigdy. To może być Wasza przygoda życia. ZOBACZ SZCZEGÓŁY