Jeśli zastanawiasz się gdzie i jak spędzić weekend z rodziną, to mamy sprawdzone rozwiązanie. Wspinaczka na Jurze Krakowsko-Częstochowskiej to idealna aktywność dla wszystkich i rewelacyjny sposób na spędzanie czasu z dzieciakami.
W kwietniowej wyprawie uczestniczył Sebastian z dwójką nastoletnich dzieci oraz Katarzyna z córką Weroniką, która była najmłodszą uczestniczką Skalnej Przygody. Wszyscy, niezależnie od wieku, bawili się doskonale.
– Moja córka ma 18, a syn 16 lat więc są to już dzieciaki z dużą ilością znajomych i swoich własnych zajęć. Pomimo tego zawsze pozytywnie reagują na wszelkiego rodzaju wyjazdy – powiedział Sebastian. Rodzina od początku roku wspinała się na ściankach sztucznych, a po trzech miesiącach postanowili spróbować swoich sił w terenie. – Ofertę Sport Adventure znaleźliśmy całkiem przypadkiem, a po kontakcie z przesympatyczną liderką Patrycją zdecydowaliśmy, że jedziemy. Organizacja całości była na najwyższym poziomie, a samo wspinanie tak nam się spodobało, że postanowiliśmy kontynuować tę pasję.
Wspinaczka na Jurze Krakowsko-Częstochowskiej – nowa pasja
Po kilku tygodniach cała trójka wróciła do Jury Krakowsko-Częstochowksiej by rozpocząć kurs wspinaczkowy. Kupili własny sprzęt, a ich najbliższe plany to wyjazdy w miejsca, gdzie znajdują się idealne warunki do wspólnego uprawiania tego sportu. Zafascynowała ich nie tylko sama aktywność, ale tez piękne widoki i, co chyba najważniejsze, ludzie. To idealny dowód na to, jak wspólna pasja może łączyć.
Weronika przed wyprawą uwielbiała się wdrapywać na wszelkiego rodzaju skały, więc jej mama postanowiła zrobić jej prezent i zabrać na wspinaczkę z prawdziwego zdarzenia. Jak się okazało, był to strzał w dziesiątkę.
– Miałam z tego wielką frajdę, wykorzystywałam każdy moment, żeby jak najwięcej czasu spędzać na skałach. Najchętniej wcale bym z nich nie schodziła – nie ukrywa ekscytacji Weronika.
Ukryty talent Weroniki
Dziewczyna była w tym tak świetna, że jeden z instruktorów zasugerował, żeby zapisać ją do sekcji wspinaczkowej. Klub sportowy w Opolu, gdzie Weronika mieszka, na szczęście taką miał i tym sposobem od kilku tygodni dziewczyna stale trenuje. Wyjazd pomógł jej odkryć talent i być może będzie początkiem pięknej, sportowej przygody. Wspinaczka na Jurze Krakowsko-Częstochowskiej spodobała się także jej mamie, choć początkowo chciała jedynie towarzyszyć dziewczynce jako widz.
– To była walka z samym sobą, własnym słabościami i niechciejstwem – tłumaczy Kasia. – Momentami wydawało mi się, że naprawdę walczę o życie, ale po zaliczaniu każdej kolejnej drogi wspinaczkowej byłam z siebie niesamowicie dumna. Chwała za to instruktorom, bo nie tylko potrafili klarowanie wyjaśnić co robić, ale też zmotywować i dać energetycznego kopa.
Kasia postanowiła, że teraz nadszedł czas na zdobycie lepszej kondycji, ponieważ po tej wyprawie postawiła sobie jasny cel – następnym razem zwiedzić Jurę, ale z zupełnie innej perspektywy, bo tej podziemnej.
Wspinaczka na Jurze Krakowsko-Częstochowskiej łączy pokolenia
Dodatkowym elementem łączącym rodziców z dziećmi jest sam biwak. Współpraca przy rozbijaniu namiotu, gotowanie w warunkach polowych, wspólnie spędzony czas bez otoczenia ekranów to coś, na co trudno przykleić metkę z ceną. Zarówno Sebastian, jak i Kasia zgodnie stwierdzają, że to zupełnie inny rodzaj wyjazdu, a ciągła współpraca tylko pogłębia rodzinne więzi.
Jeśli szukacie nowej pasji, chcecie spędzić aktywny weekend z dala od miejskiego zgiełku, laptopa i telewizora albo po prostu macie ochotę spróbować swoich sił to wspinaczka na Jurze Krakowsko-Częstochowskiej będzie idealnym pomysłem.