Marzenia w naszym życiu mają wielką moc, a chęć stawiania czoła przeciwnością losu dodają nam tylko determinacji w ich realizacji. Kamila stała się wzorem w działaniach, a decyzja o udziale w wyprawie trekkingowej do Everest Base Camp jest tylko potwierdzeniem, że jeśli czegoś bardzo chcemy możemy to zrealizować.
Kamila rzutem na taśmę zapisała się na wyprawę trekkingową do Everest Base Camp i ruszyła wspólnie ze Sport Adventure na podbój nepalskich szlaków. Początkowo los zdecydowanie nie sprzyjał naszej uczestniczce. Na początku sytuacja z pandemią, później życie zawodowe, zawsze coś stało na drodze w realizacji marzenia. Kamila postanowiła odwrócić swój los, robiąc pierwszy krok i idąc za marzeniami, myśląc, że w końcu los się odwróci. Czy się udało?
Głównym celem dla Kamili było wejście na Kala Pattar, a kolejnym dotarcie do Everest Base Camp. Jak to przez ostatni czas u niej bywało, nic nie szło po jej myśli. Najpierw z powodu pogody kilkudniowe oczekiwanie na lot do Lukli, później przyśpieszony trekking, by nadrobić stracony czas, co sprawiało nikłe szanse, żeby wspiąć się na ten szczyt. Jednak jak to z marzeniami jest – nie można czekać, aż spełnią się same, trzeba im w tym pomóc! Kamila zabrała się do działania i przy współpracy z Kamilem – liderem grupy Sport Adventure oraz własnej determinacji, dotarła wspólnie z grupą do Bazy pod Everestem, następnie wyruszyła na samotną wędrówkę wraz z jednym z przewodników na Kala Pattar. Udało się! Marzenie zrealizowane, a los powoli skłania się w kierunku Kamili.
“Przygotowania do wyprawy też były mocno skrócone, gdyż decyzja o samym wyjeździe zapadła dość spontanicznie. Opierały się przede wszystkim na przygotowaniu do trekkingu i wysokości, a jak dodaje Kamila, spędziła trochę czasu na kanapie. Jednak, kiedy jak nie teraz!”
W głowie pozostanie wiele rzeczy i chwil z wyprawy do Nepalu – mówi Kamila. To niesamowita przygoda. Jednak to, co zostanie w moich wspomnieniach to mój spokój w górach. Zapierające w dech piersiach widoki na majestatyczne góry, których nie można opisać. To trzeba zobaczyć na żywo. Będę wspominać “ciszę” na szczycie Kala Pattar, gdzie słychać tylko bicie serca i przyśpieszony oddech – dodaje nasza bohaterka. Nie sposób pominąć Nepalczyków, którzy są bardzo pozytywni, uśmiechnięci i przyjaźnie nastawieni czy zatłoczone, głośne i kolorowe Katmandu. Każda chwila w Nepalu jest warta tego, by nie dokładać jej na później.
Co byś powiedziała ludziom, którzy chcieliby pojechać, ale się zastanawiają?
“Aby nie zastanawiali się, nie analizowali tylko zaczęli się pakować i w drogę. Jeżeli narodził się pomysł HIMALAJE to tylko z Wami Łowcami Przygód Sport Adventure. Dlatego zapisałam się na kolejne wyprawy: Islandię i Norwegię” – mówi Kamila.